środa, 24 lipca 2013

Ochrona po opalaniu - pamiętaj o tym!

Z tego powodu, że nie lubię się opalać i tego nie robię - nie kupowałam nigdy nic do opalania i po opalaniu... Niestety w czerwcu poznałam co to oparzenie słoneczne :( 

Będąc na polu 5-6 h przez ładnych kilkanaście dni, bez ochrony do opalania pomyślcie co się działo podczas jak już byłam w domu :O W miejscu gdzie się zgina ręka z boku dostałam oparzenia słonecznego - takiego, że zaczęły robić się małe pęcherze, paliło, piekło nie szło wytrzymać.. Nie mogłam tego zostawić bez żadnego ratunku...

Nie pomyślałam, że mnie może tak słońce urządzić ...

Chodząc po Carrefourze zobaczyłam 'szafę' Ziaji.. Zastanawiałam się nad żelem a mleczkiem - zakupiłam jednak Chłodzące mleczko po opalaniu z wapniem - kompres kojący. Kompleks wapniowy, substancja chłodząca, masło Shea, witamina E, D-panthenol. 

Porównywałam żel z mleczkiem i jakoś działanie tego drugiego bardziej mi odpowiadało.

Cena chyba 7 zł za 200 ml. (Ale widziałam droższe ceny np w Rossmannie nawet w promocji)..

Zakupiłam ten kosmetyk w ciemno, nie czytając żadnych opinii itp. Ale nie żałuje :)





Co znalazłam na opakowaniu:

Opis : ZIAJA SOPOT SUN mleczko po opalaniu z wapniem - łagodne mleczko do pielęgnacji każdego rodzaju skóry po opalaniu, również w solarium.


Działanie : Zapewnia przyjemne uczucie chłodzenia wyraźnie obniżając temperaturę ciała. Likwiduje skutki nadmiernego przebywania na słońcu oraz niedostatecznej ochrony skóry. Stymuluje mechanizmy obronne, działa łagodząco i osłaniająco na naskórek. Intensywnie odżywia oraz przyspiesza naturalne procesy regeneracji skóry.

Efekty : Wyraźnie ustępują podrażnienia wywołane opalaniem. Skóra jest doskonale nawilżona, gładka i elastyczna.

Jeśli chodzi o moje zdanie to się zgadzam z w/w informacjami na opakowaniu.. 


Mleczko ma konsystencje bardzo lekką o białej barwie. Fajnie i szybko się rozprowadza i wchłania w skórę. Czuć przez parę min mocne chłodzenie i ulgę dla 'chorej' skóry, która przez dłuższą chwilę ma ukojenie. Kosmetyk nie wywołał u mnie skutków ubocznych. Smarowałam się raz na pół godz/godz parę razy na dzień. Po dwóch/trzech dniach oparzenie ustąpiło. Raczej nie pozostawia 'tłustego filmu'. 

Kosmetyk jest wydajny, nie wielka ilość starczy na posmarowanie większej powierzchni np. ręki. Tj. widać na zdj opakowanie jest zamykane na zatrzask i ma mały otwór, przez który można odpowiednią ilość kosmetyku wydostać.. :) 


Nie jestem przekonana do tej firmy i jej kosmetyków.. ;/ Ale zaryzykowałam i na prawdę w tym momencie za ten kosmetyk zwracam honor - bo dzięki mleczku z Ziaji moja skóra oparzona przez słońce została uratowana w krótkim czasie, a robiło się z nią źle! 




Polecam ten kosmetyk! :) 


P. S. Nikt z Was nie planuje wziąć udziału w moim rozdaniu? ;> 

3 komentarze:

  1. Tego kosmetyku nie znam. U mnie mąż miała problem z oparzeniami słonecznymi, to pomogła mu specjalna pianka od GorVita.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne zdjęcie, ukojenie skóry po opalaniu jest bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  3. sama tez nigdy sie nie opalalam, ale bedac kilka godz. na polu troszke przypieklam plecy, wtedy pomogl mi SOS po opalaniu z Floslek

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że postanowiłyście poświęcić chwilę czasu na skomentowanie postów na moim blogu :)

Pozdrawiam!